Waldemar Bartosz
Obecny miesiąc – sierpień należy z pewnością do tych periodów, które zawierają doniosłe wydarzenia z najnowszej historii Polski. Cud nad Wisłą, czyli obrona Warszawy, całej Polski a nawet Europy przed nawałą bolszewickiej dziczy to tylko początek. Dalej idą nie mniej ważne wydarzenia: 63 dni bohaterskiej walki Polaków w Powstaniu Warszawskim, kończąc na Sierpniu 1980 roku i powstaniu Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność”. W tych wszystkich zrywach niepoślednią rolę odegrali obywatele zamieszkali w obszarze obecnego województwa świętokrzyskiego. Rok temu zajmowaliśmy się postawami kielczan w 1920 roku, wiele też piszemy o Sierpniu 1980 roku. Z pamięci i z uwagi umykają wydarzenia dotyczące sierpnia 1944 roku.
Bartosz Wójcik, historyk i publicysta (m.in. na portalu: historiabezkitu.pl) zebrał fakty dotyczące pomocy oddziałów Armii Krajowej z województwa świętokrzyskiego dla Powstania Warszawskiego. Wynika z tego, że w sierpniu 1944 roku największe zgrupowanie Armii Krajowej liczące ponad 5 tysięcy ludzi, czyli Kielecki Korpus AK postanowił pokonać 100 km i przyjść Powstańcom na pomoc. Po analizie trudności i przeszkód dowodzący Korpusem płk Jan Zientarski ps. „Ein” podjął trudną decyzję o odwrocie i wiązaniu sił niemieckich z dala od Warszawy, osłabiając w ten sposób siłę hitlerowców w stolicy.
W sumie, pomiędzy 1 sierpnia a 2 października żołnierze wywodzący się z Kieleckiego Korpusu AK stoczyli ponad 40 zbrojnych starć z formacjami okupacyjnymi. Już z 4 na 5 sierpnia Sandomierski Pułk Piechoty AK zaatakował oddział Wehrmachtu we wsi Ceber w pobliżu Opatowa. W wyniku akcji zginęło ponad 30 żołnierzy niemieckich a blisko 20 trafiło do niewoli. W dwa dni później pod Daleszycami kompanię Wehrmachtu zaatakował oddział z Obwodu AK Busko wspierany przez 4 Kielecki Pułk Piechoty AK. W wyniku bitwy niemiecka administracja wojskowa Generalnego Gubernatorstwa odnotowała: „Miejscowość Daleszyce została opanowana przez bandę w sile ok. 200 osób.
W połowie sierpnia 1944 roku na Diablej Górze k. Opoczna w potyczce Niemcy stracili aż 42 zabitych oraz 16 rannych.
21 sierpnia w rejonie Antoniowa k. Szydłowca 4 Kielecki Pułk Piechoty w starciu z Niemcami pokonał ich i w rezultacie odnotowano utratę 36 ludzi składających się z formacji Waffen SS.
Tydzień później w Dziebałtowie k. Końskich ten sam pułk AK zaatakował pododdział niemieckiej artylerii stacjonujący w tej miejscowości. Zginęło wówczas 8 Niemców.
W Radoszycach natomiast w dniach 2-3 września po kilku potyczkach przy udziale Narodowych Sił Zbrojnych i Armii Krajowej ostatecznie Niemcy stracili 26 żołnierzy.
18 września w Szewcach k. Kielc w starciu AK-owców z 4 Armią Pancerną Wehrmachtu zginęło aż 74 Niemców, w tym dwóch oficerów.
W lasach włoszczowskich w dn. 26-27 września ten sam oddział, który działał w Szewcach zmierzył się z siłami Wehrmachtu i Policji Porządkowej. Niemcy raportowali utratę 36 poległych. Równolegle do walk w lasach włoszczowskich, tym razem w lasach przysuskich w konfrontacji Niemcy stracili aż 90 zabitych.
Ostateczni w wymienionym okresie Niemcy stracili co najmniej 300 żołnierzy i funkcjonariuszy.
Żołnierze AK pułkownika AK ps. „Ein” swoje zadanie wykonali wyłączając poważną liczbę Niemców od pójścia na Warszawę. Ta walka o Warszawę, jak widać, trwała także poza stolicą, w dużym stopniu na ziemiach przedwojennego województwa kieleckiego.



