Pokaż więcej wyników...

Generic selectors
Exact matches only
Search in title
Search in content
Post Type Selectors

Waldemar Bartosz

W jednym z poprzednich tekstów zastanawialiśmy się, co dla „Solidarności” jest bardziej odpowiednie: czy powinna być ruchem społecznym, czy tak jak dzisiaj – związkiem zawodowym. Na marginesie – tekst ów zyskał duże zainteresowanie – prawie dwa tysiące odsłon internetowych. Pojawiły się także komentarze, w lwiej części pozytywne, były też wątpliwości co do kryterium stanowiącego, że określona organizacja jest związkiem zawodowym, czy może posiada inny charakter. Przywołane w poprzednim tekście opracowanie, tj. „Istota i zadania związków zawodowych w świetle dokumentów społecznych Kościoła” autorstwa Franciszka Kampki, w sposób klarowny i czytelny ustala te kryteria. Autor twierdzi więc, że istnieją trzy cechy konstytutywne związków zawodowych, tj. ergatocentryzm, niezależność i samorządność.

Pierwsze z nich – ergatocentryzm określa ukierunkowanie działań na pracę ludzką. List Pawła VI Octogesima adveniens z 1971r. definiuje to kryterium w ten sposób: „Osoba ludzka jest i powinna być zasadą, podmiotem i celem wszystkich urządzeń społecznych. Każdy człowiek ma prawo do pracy, do rozwoju własnej osobowości i własnych zdolności w wykonywaniu zawodu, ma prawo do sprawiedliwej płacy, (…) wreszcie prawo do pomocy na wypadek choroby i starości”.

Kolejne kryterium, czyli niezależność oznacza działanie podejmowane autonomicznie. Jest to zaprzeczenie podległości pracodawcom, administracji, politykom. Słynna leninowska teza, że związki zawodowe (bolszewickie) są pasem transmisyjnym partii do mas jest przykładem takiej podległości, czyli zaprzeczeniem niezależności.

Trzecim kryterium jest samorządność, czyli wewnętrzne ustalenie celów, programów działania, uchwalenia statutów, zasad wyborczych, itp.

Spełnienie tych kryteriów jest warunkiem koniecznym, aby dana organizacja uznała się za związek zawodowy. Nie ma wątpliwości, że w pełni dotyczy to NSZZ „Solidarność”.

Taka właśnie organizacja, czyli związek zawodowy posiada swoje funkcje: tj.: rewindykacja (walka z bezrobociem, wysokie płace, zabezpieczenia społeczne), partycypacja (uczestnictwo w zarządzaniu, w kapitale, w życiu publicznym), wychowawcze (kształtowanie postaw moralnych i zawodowych, oświata, kultura itp.).

Dla osiągnięcia założonych celów związek zawodowy posługuje się specyficznymi metodami: negocjacje, strajk, akcja informacyjna.

Pisząc o partycypacji, czyli o uczestnictwie związku w różnych gremiach dla osiągnięcia swoich celów, wspomnieć należy o relacji: związek zawodowy – polityka.

To drugie pojęcie: polityka, obrosło wieloma, również negatywnymi emocjami. Za czasów tzw. komuny, hasło „ precz od polityki”, oznaczało, że ona jest zarezerwowana dla wąskiej kasty partyjniaków. Tymczasem klasyczna definicja polityki (od Arystotelesa, poprzez św. Tomasza z Akwinu, św. Jana Pawła II) oznacza „roztropną troskę o dobro wspólne”. I tak rozumiana polityka winna być przedmiotem zainteresowania i działania obywateli.

Wpływ związku zawodowego na politykę jest oczywisty. Ostatnie lata, np. obywatelskie projekty ustaw: skrócenie wieku emerytalnego, niedziele bez handlu, to tylko przykłady efektywnego działania dla dobra wspólnego.

Notabene, w różnych państwach, ta relacja związków do polityki wygląda różnie, ale zawsze są to autonomiczne, własne decyzje związku zawodowego.

Dla przykładu, w Anglii na początku XX wieku związek zawodowy (TUC) stworzył własną partię, czyli Partię Pracy i on sam jest zbiorowym członkiem partii.

We Francji, przy wielkości ogólnokrajowych związków zawodowych, poszczególne organizacje wybierają metody i partnerów politycznych.

NSZZ „Solidarność” jeśli wchodzi w alianse, to czyni to jawnie i w interesie głównego celu – interesów pracowniczych i nie ma wątpliwości, że nadal tak będzie.