Arkadiusz Mularczyk
Nie można milczeć wobec skandalicznego zachowania ambasadora Niemiec w Polsce Miguela Bergera, byłego wiceministra spraw zagranicznych, który stwierdził, że polskie dążenia do reparacji są pomaganiem Putinowi. To bezczelna próba odwracania odpowiedzialności i uderzania w państwo, które domaga się elementarnej sprawiedliwości za zbrodnie II wojny światowej.
I żebyśmy mieli jasność: to człowiek, który jako przedstawiciel niemieckiego rządu zaciekle bronił Nord Stream 2 – projektu realnie wzmacniającego Kreml i rosyjską machinę wojenną. Dziś ma czelność kierować takie słowa wobec Polski? To hipokryzja w najczystszej postaci. Publicznie wyraziłem wobec tej wypowiedzi swój sprzeciw i wskazałem, że po takich słowach Berger nie powinien dalej pełnić funkcji ambasadora w naszym kraju. Nie można reprezentować państwa w kraju, którym się pogardza. Przekroczył granicę.
I tak jak ambasador Berger stał się dla Polski postacią niemile widzianą nad Wisłą przez tezy które głosi, tak nie wkładamy jego ambasadorskiej funkcji w cudzysłów. On zaś pozwolił sobie na haniebny gest, wkładając w cudzysłów słowo RAPORT (red.: o stratach wojennych), próbując w ten sposób podważyć jego znaczenie i wiarygodność. To lekceważenie prawdy i cierpienia ofiar, próba relatywizowania historii i rozmywania odpowiedzialności Niemiec. Takie zachowanie nie przystoi dyplomacie i nie może pozostać bez zdecydowanej reakcji.
Jakby tego było mało, w ubiegłym tygodniu niemiecki dom aukcyjny wystawił na sprzedaż przedmioty należące do polskich ofiar niemieckich zbrodni. To moralne dno i kolejny, szczególnie bolesny cios wymierzony w godność polskich ofiar II wojny światowej. Mamy więc do czynienia z następnym uderzeniem w pamięć i szacunek należny tym, którzy ponieśli niewyobrażalne cierpienie z rąk niemieckiego okupanta. Próba komercjalizacji osobistych rzeczy zamordowanych, więźniów i ich rodzin jest skandalem, który pokazuje, jak łatwo niektórzy próbują zamienić tragedię w towar. Cierpieniem się nie handluje – to powinno być oczywistą granicą cywilizacyjną i moralną. Dzięki oburzeniu opinii publicznej aukcję wstrzymano, lecz to jedynie częściowa reakcja na powagę sytuacji. Te przedmioty muszą wrócić do Polski, gdzie powinny zostać objęte należytą ochroną i stać się świadectwem tragicznej historii, a nie elementem cynicznego handlu. Wystosowałem list do niemieckiego ministra kultury z apelem o wprowadzenie jednoznacznego zakazu takich praktyk, by podobne działania nigdy więcej nie miały miejsca.
To wszystko pokazuje, jak daleko Niemcy przesuwają granice moralności, jak nie przepracowali własnej historii i jak konsekwentnie próbują ją pisać na nowo, zrównując katów z ofiarami. Każda taka próba bez zdecydowanej reakcji tylko utwierdza drugą stronę w przekonaniu, że im wolno. A właśnie na to pozwolić nie możemy.
Arkadiusz Mularczyk – polski polityk, prawnik i samorządowiec, adwokat, poseł na Sejm V, VI, VII, VIII, IX i X kadencji, w latach 2011–2014 przewodniczący klubu parlamentarnego Solidarnej Polski, Poseł do Parlamentu Europejskiego.



