Waldemar Bartosz
Profesor Jerzy Elsner w swej publikacji pt. „Polskie miesiące” czyli kryzys(y) w PRL (IPN, Warszawa 2008) stwierdza, że połowa XX wieku w historii Polski usiana była znaczącymi wydarzeniami – buntami w poszczególnych miesiącach.
Był więc czerwiec i październik 1956r., marzec 1968r., grudzień 1970r. i 1981r., kolejny czerwiec 1976r. i ów sierpień 1980r. W zależności od ekipy rządzącej te poszczególne wydarzenia opisywane były rozmaicie. Raz były to „wypadki”, innym razem „wydarzenia” albo nawet „bunty”. Każde z tych określeń miało wywoływać określony stan emocjonalny. „Wypadki” brzmią dramatycznie, kojarzą się z czymś bolesnym, „wydarzenia” są wyrażeniem neutralnym, raczej bez udziału emocji. W tej sposób PRL-owski reżim próbował moderować nastroje społeczne. Klasycznym a nawet klinicznym przypadkiem takiego sterowania nastrojów społecznych było nazywanie zbuntowanych robotników radomskich z czerwca 1976r. – warchołami. Po upływie kilkudziesięciu lat, nawet dzisiaj czasami można usłyszeć takie nazewnictwo w odniesieniu do tamtych czasów.
Inna uwaga dotyczy społecznego kumulowania zdobytych doświadczeń wyniesionych z owych „buntów”. W 1956r., 1970r. i 1976r. buntujący się Polacy wyszli na ulice a swój gniew, swoją zrozumiałą agresję wylali podpalając komitety rządzącej partii. Kończyło się to tragicznie. Dyktatorzy nie znoszą otwartych, ulicznych buntów. Dodatkowo, w poszczególnych wydarzeniach dominowały jednolite grupy społeczne. W roku 1970 i 1976 to robotniczy byli głównymi „aktorami” wydarzeń przy raczej biernej postawie innych grup społecznych. W 1968r. studenci i intelektualiści nadawali ton tej, z konieczności ograniczonej rebelii, przy bierności reszty.
Przełomem był rok 1980 i ów miesiąc Sierpień. Strajki robotnicze spotkały się z żywym poparciem wszystkich innych grup społecznych. Główni doradcy komitetów strajkowych reprezentowali przeważnie elitę intelektualną związaną z Kościołem katolickim lub rodzącą się opozycją polityczną (KOR, ROPCiO). Dodatkowo w Sierpniu 1980r. nikt z protestujących nie wyszedł na ulicę. Jak to opisywali dziennikarze: nie została wybita żadna szyba. Strajki okupacyjne, poparte przez ogół społeczeństwa spowodowały to, co wydawało się niemożliwe – naruszyły zbutwiały fundament komunistycznej władzy. Dalsze wypadki są raczej dość dobrze znane, tym nie mniej wrócimy jeszcze do nich.